Prof. Izdebski: seks nie pogarsza wyników sportowych, jeśli ma miejsce najpóźniej 10-12 godzin przed zawodami

Seks nie wpływa negatywnie na uzyskiwane wyniki sportowe, jeśli ma miejsce najpóźniej 10-12 godzin przed zawodami - twierdzi seksuolog prof. Zbigniew Izdebski. Ostrzega jednak sportowców przed przygodnym współżyciem seksualnym.

Prof. Izdebski jest seksuologiem, pedagogiem, doradcą rodzinnym i specjalistą w zakresie zdrowia publicznego. Kieruje Katedrą Biomedycznych Podstaw Rozwoju i Seksuologii, Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2019 r. jest przewodniczącym Rady Naukowej Dyscypliny Pedagogika na UW, a od października 2023 r. pełni funkcję koordynatora Wydziału Medycznego UW. Jest też kierownikiem Katedry Humanizacji Medycyny i Seksuologii Instytutu Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Zielonogórskiego. Autor raportu na temat zachowań seksualnych Polaków.

PAP: Wioska olimpijska w Paryżu żyje nie tylko sportem i rywalizacją o medale. Na każdych Igrzyskach tradycyjnie udostępniane są darmowe prezerwatywy, a na tegorocznej Olimpiadzie przygotowano ich dość dużo, bo ponad 200 tys. Sportowcy podczas zawodów mają większy popęd seksualny?

Prof. Zbigniew Izdebski: Udostępnienie sportowcom darmowych prezerwatyw to bardzo dobra decyzja i dobrze świadczy o organizatorach.

PAP: W jakim sensie?

Prof. Z.I.: Z puntu widzenia zdrowia publicznego. Rozumiem, że te darmowe pakiety przeznaczone są dla sportowców, jak też towarzyszącym im trenerom oraz fizjoterapeutom oraz innym osobom. Tam gdzie jest większa grupa ludzi, jak na przykład w wiosce olimpijskiej, tam również częściej może dochodzić do współżycia seksualnego. Jest to zatem promocja zdrowia i odpowiednich zachowań, w tym wypadku - bezpiecznego seksu.

PAP: Na etykietach środków koncepcyjnych umieszczono nawet hasło: "Nie musisz być złotym medalistą, aby je zakładać".

Prof. Z.I.: Bo chodzi o to, by zmniejszyć ryzyko zakażenia wirusem HIV oraz innymi chorobami przenoszonymi drogą płciową, a nie zachęcić do uprawiania seksu. Profilaktyka w tym zakresie jest bardzo ważna.

PAP: Podczas poprzednich Igrzysk darmowe prezerwatywy szybko znikały i zawsze ich brakowało w wiosce olimpijskiej jeszcze przed zakończeniem olimpiady. Coś jednak jest tym popędem seksualnym u sportowców wyczynowych. Co mówią o tym badania naukowe?

Prof. Z.I.: Trzeba przyznać, że nie ma ich zbyt wiele na ten temat.

PAP: Analizowano na przykład to, czy sportowcy wyczynowi powinni uprawiać seks tuż przed zawodami. Czy to pomaga w osiąganiu lepszych wyników, czy wręcz odwrotnie - przeszkadza.

Prof. Z.I.: Z metaanalizy badań na ten temat wynika, że seks nie wpływa negatywnie na uzyskiwane wyniki sportowe, jeśli ma miejsce najpóźniej od 10 do 12 godzin przed zawodami. Czyli bez obaw można odbyć kontakt seksualny wieczorem, a na drugi dzień przystąpić do rywalizacji wyczynowej, jeśli tylko nie odbywa się ona zbyt wcześnie rano.

PAP: Sport wyczynowy to także ogromny stres, zarówno przed zawodami, jak i później. Nie ma to wpływu na popęd seksualny?

Prof. Z.I.: Niewątpliwie stres ma silny wpływ na napięcie nerwowe i może wpływać na libido. Ale jest w tej kwestii wiele nieporozumień. Niektórzy moi pacjenci twierdzą, że cały czas są pobudzeni seksualnie. Jak się temu jednak bliżej przyjrzeć, to się okazuje, że mylą stres z napięciem seksualnym. Dotyczy to różnych osób, w tym również sportowców.

PAP: Seks może być sposobem na odreagowanie napięcia nerwowego?

Prof. Z.I.: Tak, może dawać chwilowe odprężenie, ulgę i odreagowanie. Mówią o tym także sportowcy. Ale trzeba przede wszystkim opanować przyczynę tego napięcia nerwowego. Seks tego problemu nie rozwiąże. Ale nie chodzi tylko o współżycie seksualne z drugim partnerem. Podobne odprężenie może dawać masturbacja, o czym się mniej mówi.

PAP: A badania coś mówią na ten temat?

Prof. Z.I.: Obawiam się, że nie. Bardziej dotyczą współżycia seksualnego niż masturbacji. Nie pokazują zatem całego problemu. Tymczasem w jednym i drugim przypadku dochodzi do odprężenia seksualnego.

PAP: Kiedy stres może mieć odwrotne działanie: zamiast pobudzać seksualnie, obniża libido?

Prof. Z.I.: Stres ogólnie nie jest korzystny, szczególnie wtedy, gdy występuje długotrwale. Dotyczy to także sportowców wyczynowych. W sporcie może on powodować na przykład dekoncentrację, co - jak wiemy - nie sprzyja osiąganiu dobrych wyników.

PAP: Nie sprzyjają temu także zaburzenia snu. A w napięciu przed zawodami przeszkadza wszystko - niewygodny materac, za krótkie łóżko albo zakłócenia ciszy nocnej przez tych, którzy świętują zdobycie medalu.

Prof. Z.I.: Czy też odgłosy uprawiania seksu przez inne osoby za ścianą... Mówiliśmy, że seks przed zwodami może być korzystny, ale najpóźniej na 10-12 godzin przed zawodami. Chodzi m.in. o to, żeby nie był wiązany ze stresem przed rywalizacją sportową i w konsekwencji nie pogarszał jakości snu i poprawiał regenerację organizmu. Dla sportowców to bardzo ważne.

PAP: Mężczyzna po seksie raczej z reguły ma lepszy sen i zasypia natychmiast.

Prof. Z.I.: Zwłaszcza kiedy seks był zakończony orgazmem, może poprawiać jakość snu. Ale kobiety inaczej na to patrzą, narzekają, że mężczyźni po seksie nie okazują im odpowiedniego zainteresowana, nawet ich nie przytulają. I nie mam tu na myśli tylko sportowców.

PAP: A jak jest z testosteronem po współżyciu, wzrasta czy się obniża? Dla sportowców to bardzo ważne. Wyższy testosteron może wzmagać agresję, w tym wypadku korzystną, bo przekładająca się na większą wytrzymałość.

Prof. Z.I.: Z tym też jest problem. Z niektórych badań wynika, że po aktywności seksualnej się on obniża. Inne z kolei wykazały, że jest odwrotnie - wzrasta, i to zarówno u mężczyzn, jak i kobiet.

PAP: To jak jest?

Prof. Z.I.: Trzeba na to patrzeć indywidualnie. Poza tym ważne jest, z kim uprawiamy seks.

PAP: A to bardzo ciekawe…

Prof. Z.I.: Na pewno, ale chodzi o to, że współżycie ze stałą partnerką czy partnerem jest zwykle mniej stresujące niż przygodny seks. Zdarza się zatem, że w czasie obozów treningowych, jak i podczas samych zawodów i turniejów w grach zespołowych, czasami zezwala się na ich przyjazd. Oczywiście trwa wciąż dyskusja, czy to dobrze, czy źle.

PAP: A jakie jest pana zdanie?

Prof. Z.I.: To zależy. Jeśli dla jakiegoś sportowca seks jest bardzo ważny, a rozłąka trwa dość długo, to może on być korzystny, gdyż działa odprężająco i relaksująco. Ale też tylko wtedy, gdy będzie satysfakcjonujący.

PAP: Wydawało się, że to takie proste…

Prof. Z.I.: Wyjaśnię to jeszcze inaczej. Weźmy pod uwagę sportowca, olimpijczyka, który osiąga znakomite wyniki, zdobywa medale. Jest powszechnie znany i we wszystkim chce być dobry, a nawet najlepszy, także w seksie. Dla niego przypadkowy seks może działać destrukcyjnie, jeśli nie będzie w pełni satysfakcjonujący, z powodu choćby chwilowego zaburzenia erekcji lub przedwczesnego wytrysku. Albo tylko dlatego, że seks nie był taki, jaki by on chciał. Tego rodzaju niepowodzenie może zaburzyć poczucie własnej wartości, negatywnie się odbijając na uzyskiwanych wynikach sportowych.

PAP: Tym bardziej, że sport wyczynowy to ciągłe obciążenie organizmu, treningi, zawody i rywalizacja, która spala psychicznie. A do tego dochodzi przemieszczanie się z miejsca na miejsce, nierzadko po całym świecie. Często o tym zapominamy, obserwując jedynie jak sportowiec staje na podium.

Prof. Z.I.: U młodych ludzi proces regeneracji jest na ogół szybszy. Jednak mimo wszystko, jak się jest w stałym trybie różnych obciążeń, dochodzi do przemęczenia i spada zainteresowanie seksem. Z moich badań zachowań seksualnych Polaków wynika, że na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o trudności we współżyciu, wymieniane są zmęczenie oraz stres. Wskazują na to zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Myślę, że podobnie jest w przypadku sportowców, tym bardziej, że u nich dochodzi jeszcze wysoka presja uzyskiwania jak najlepszych wyników. Ale nasza rozmowa jest zbyt wąska.

PAP: W jakim sensie?

Prof. Z.I.: Mówimy wyłącznie o relacjach heteroseksualnych, a przecież wśród sportowców są osoby o innej orientacji seksualnej - homoseksualnej, biseksualnej oraz niedookreślone w swojej seksualności. A tym osobom nie ułatwia to funkcjonowania. Nie mówimy też o ekspresji ciała i dotyku podczas treningów oraz zawodów.

PAP: Znanym osobom, w tym również sportowcom, jest szczególnie trudno się przyznać publicznie do swej orientacji seksualnej.

Prof. Z.I.: Sportowcom jak i ludziom z ich najbliższego otoczenia - trenerom, fizjoterapeutom i innym. W sporcie, tak jak i w naszej kulturze, wciąż pokutuje wiele stereotypów na temat kobiecości i męskości. Niestety. Co ciekawe, tę różnorodność próbowano pokazać podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Trzeba było się wykazać pewną odwagą, żeby to zrobić.

PAP: A jak współżyją seksualnie Polacy?

Prof. Z.I.: Z naszych badań na temat zachowań seksualnych naszych rodaków wynika, że - niestety - ich aktywność seksualna spada. Niektórzy zamiast współżyć wolą się masturbować i nawet zastępuje im to współżycie z inną osoba. Dotyczy to szczególnie singli. I niewątpliwie zjawisko to narasta. (PAP)

Zbigniew Wojtasiński

zbw/ bar/ lm/