Prof. Kuchar: zakażenia Covid-19 i grypa przenoszą się tymi samymi drogami, mogą mieć podobne objawy

Zakażenia Covid-19 i grypa przenoszą się tymi samymi drogami, mogą mieć podobne objawy – zwraca uwagę przewodniczący Polskiego Towarzystwa Wakcynologii prof. Ernest Kuchar. Podobnie jest w przypadku wirusa RSV.

Im częstszy mamy bliski kontakt z innymi osobami, tym większe jest ryzyko zakażenia infekcjami dróg oddechowych, o czym mogliśmy się przekonać podczas pandemii o lockdownu - zauważył specjalista. "W przypadku Covid-19 i grypy obie choroby przenoszą się tymi samymi drogami, więc gdy myjemy ręce, dystansujemy się społecznie - to chronimy się przed wszystkimi zakażeniami. A przerywając transmisję Covi-19, zatrzymujemy też przenoszenie się grypy" – tłumaczy prof. Kuchar, pełniący funkcję kierownika Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Zaznacza, że zakażenie dróg oddechowych mogą przebiegać w różny sposób, np. bezobjawowo (albo powodując jedynie katar) - ale mogą też wywoływać ciężkie zapalenie płuc. Zdarza się, że wymagają one hospitalizacji i mogą nawet doprowadzić do zgonu. "Nieważne zatem, jaki wirus nas zaatakuje - ważne, by nie trafić do szpitala, bo to jest już tzw. czerwona strefa" - zauważa.

Prof. Kuchar wyjaśnia, że do zakażenia wirusem SARS-CoV-2, grypy sezonowej, jak i wirusem RSV dochodzi poprzez bezpośredni i pośredni kontakt z dużymi kropelkami oddechowymi. W przypadku dwóch pierwszych drobnoustrojów infekcje mogą przenosić także tzw. aerozole, czyli mniejsze krople, roznoszone na większą odległość i dłużej utrzymujące się w powietrzu.

Zdolność do zakażania innych przez osobę już zakażoną w przypadku grypy rozpoczyna się zwykle na jeden dzień przed pojawieniem się objawów choroby i trwa do 5-7 dni po infekcji. Wirus SARS-CoV-2 może zakażać dwa dni przed wystąpieniem objawów, a zdolność do zakażania może się utrzymywać nawet przez 21 dni po wystąpieniu objawów lub po zakażeniu u pacjentów bezobjawowych.

Przewodniczący Polskiego Towarzystwa Wakcynologii zwraca uwagę, że gorączka występuje często u osób z Covid-19 i grypą, ale rzadka jest jeśli chodzi o przeziębienia i zakażenia wirusem RSV.

Duszność najbardziej odczuwana jest przypadku Covid-19, ale może też występować w razie infekcji wirusem RSV. Z kolei ból głowy często powoduje zakażenie wirusami SARS-CoV-2 oraz grypy, ale rzadko wywołują go przeziębienia, jak też zakażenia wirusem RSV. Ból gardła to częsta dolegliwość Covid-19, grypy oraz przeziębienia, rzadka w przypadku wirusa RSV.

"Covid-19 i grypa to choroby podobne. Covid-19 przechodzimy zazwyczaj częściej, ale wiele osób chorowało bezobjawowo. Często była utrata węchu i smaku, ale na skutek grypy choć rzadziej też to się zdarza" – dodaje prof. Ernest Kuchar.

Jego zdaniem wirusy SARS-CoV-2 i grypy sezonowej prawdopodobnie ze sobą konkurują – mają liczne wspólne cechy. "Jak ktoś jest chory na Covid-19, to kładzie się do łóżka lub izoluje się w domu i nie ma okazji zarazić się grypą” - tłumaczy.

Zwraca uwagę, że Covid-19 nauczył nas wielu rzeczy, na przykład tego, że przebieg choroby to "wyścig mechanizmów odpornościowych z czasem". Przypomina, że są trzy główne linie obrony przez drobnoustrojami.

Jedna linia obrony to skóra i błony śluzowe; wirus przez skórę nie przeniknie, jedynie poprzez śluzówki - ale jeśli nas one obronią, to nie chorujemy albo mamy jedynie łagodne zakażenie" – wyjaśnia przewodniczący Polskiego Towarzystwa Wakcynologii. - "Jeśli wirus pokona tę pierwszą linię obrony, to wtedy walka trwa w górnych drogach oddechowych. Są wydzielane cytokiny prozapalne, które się rozchodzą po całym organizmie. Mamy wtedy objawy ogólne, takie jak gorączka, i źle się czujemy. W tym miejscu zakażenie jest hamowane przez mechanizmy wrodzone. I jeszcze nie jest źle, mamy po prostu chorobę grypopodobną".

Na podstawie objawów bardzo trudno jest określić, czy dana osoba choruje na grype czy tzw. paragrypę, Covid-19 albo ma infekcję wiruem RSV. Problem się zaczyna wtedy, gdy ta druga linia obrony zostanie przełamana. "Wirus wchodzi wtedy do płuc i czeka, aż wyprodukują się przeciwciała. One jednak nie powstaną w jeden dzień; to trwa tydzień lub dwa, co oznacza, że pacjent jest w szpitalu, na oddziale intensywnej terapii, lub niestety już nie żyje" – dodaje specjalista.

Czasami w organizmie pacjenta zakażonego rozwija się burza cytokinowa, czyli nadmierna reakcja cytokinowa, która może go zabić. "Stąd w czasie pandemii Covid-19 mieliśmy wzrost śmiertelności wśród ludzi młodych, bo zbyt mocno zareagowali na wirusa" – tłumaczy prof. Ernest Kuchar.

Zwraca uwagę, że w czasie ciąży odporność kobiet się zmniejsza, bo w łonie matki rozwija się nowy organizm, który musi być przez jej układ immunologiczny tolerowany. U osób starszych natomiast odporność człowieka zwykle się zużywa. Dlatego osoby po 60. roku życia częściej chorują z powodu grypy i częściej umierają na choroby układu oddechowego.

"Cała sztuka polega na tym, żeby się trzymać zielonej strefy, czyli unikać szpitala, a tym bardziej oddziału intensywnej terapii" – podkreśla prof. Ernest Kuchar. Jego zdaniem najlepsze. co możemy zrobić, to zaszczepić się przeciwko grypie i Covid-19.

"Obu zakażeniem trudno w pełni zapobiec, ale łatwo złagodzić ich przebieg za pomocą szczepień, które najprościej jest przyjąć jednocześnie" - zaleca. Przyznaje, że nie ma szczepionek w 100 proc. skutecznych, jednak szczepiąc się, unikamy ciężkiego przebiegu zakażenia, zarówno w przypadku grypy jak i Covid-19. (PAP)


Autor: Zbigniew Wojtasiński
zbw/ zan/